Na film "Turbo" czaiłem się już całkiem długo i w końcu przyszło mi się za niego zabrać. Szybcy i wściekli w wersji ślimaczej to jest to! :P
Mały ślimak z wielkimi marzeniami. Monotonne, ubogie w rozrywkę i adrenalinę życie - za wyjątkiem akcji z morderczą kosiarką, która raz na jakiś czas wyjeżdża przystrzyc trawnik i okrutnego dzieciaka na rowerku, który z chęcią przejechałby każdego wypatrzonego w trawie brzuchonoga (bo nie chciałem pisać 'mięczaka' - w końcu jakiś ślimak mógłby się za to obrazić, co nie?). Niewielki koleś ze skorupą na plecach postanawia zmienić swoje życie i nieoczekiwanie nabywa niesamowitą moc - staje się tak szybki, że może stanąć w szranki z zawodowymi rajdowcami... i... w sumie... właśnie to postanawia zrobić. Turbo chce udowodnić samemu sobie i przy okazji innym ślimaczym niedowiarkom, że jest zdolny do wielkich rzeczy.
Film naprawdę ogląda się bardzo przyjemnie i wciąga od pierwszych minut. Pięknie wykonana bajka nie tylko dla najmłodszych, ale również dla tych starszych widzów. Nietypowy pomysł na fabułę, ale ślimaki serio dały radę! Animacja wciągnęła mnie do tego stopnia, że zacząłem pogrywać (z różną częstotliwością) w gierkę na androida ze ślimaczymi wyścigami i totalnie polecam wszystkim :D
Daję 8/10 misek spaghetti! Smakowity film!
0 komentarze:
Post a Comment